czwartek, 5 marca 2020

No... Elo!

Tak... Ja też jestem w szoku, że tu piszę :D :D :D
Ale wróciłam, co prawda nie tu, ale na moje pierwsze konto, czyli Killer!
Killer- after dark
Zapraszam! Są tam wszystkie wyjaśnienia!

Jonga Min/ Killer

środa, 29 maja 2019

#7. Ghost- Śmierć za tobą chodzi

Witajcie na blogu Time for the moon night! Jestem Jonga!
A to jest już 6 rozdział mojego opowiadania Ghost. Myślę, że w tym rozdziale, trochę się wyjaśni i mam nadzieję, że będzie się wam podobał.
Chciałam się jeszcze zapytać czy chcielibyście drugą część tego opowiadania?
Zapraszam!

Śmierć za tobą chodzi

-Mam nadzieję, że jestem przydatny- Powiedziałem patrząc na Hyunga. Był ranek, mieliśmy za sobą jakieś cztery godzinki snu. Analizowaliśmy pamiętnik zamordowanej do trzeciej w nocy, a nie było to łatwe, ponieważ zeszyt był dość gruby, a na każdej stronie był jakiś wpis. Jak na razie nie dowiedzieliśmy się niczego konkretnego, oprócz tego, że Eunha była naprawdę szczerze zakochana w Jiminie. Smutno było to aż czytać...
Będąc u Dae, zdążyłem się nieco rozejrzeć po jego mieszkaniu. Byłem mocno zdziwiony. Hyung mieszkał w małej, ciasnej kawalerce. Nie byłem głupi. Doskonale wiedziałem. że Dae zarabiał dwa razy więcej ode mnie i stać go na o wiele lepsze warunki mieszkalne. Bardzo ciekawiła mnie jego osoba. Był taki tajemniczy, oschły... Niedostępny... To jest odpowiednie słowo, określające go. Chciałbym stać się jego przyjacielem, bo widzę jak bardzo on jest samotnym człowiekiem. 
-Jesteś okey młody- Powiedział beznamiętnie, krojąc ser na kanapki. Chciałem od razu pojechać przesłuchać ponownie Parka, lecz Daehyun Hyung ma swoje zasady i z pustym żołądkiem nie wychodzi z domu. 
-Mam wrażenie, że mnie nie cierpisz...- Powiedziałem zgodnie z prawdą. Musiałbym być ślepy, żeby nie zauważyć niechęci jaką ma wobec mnie Dae. Zastanawiałem się tylko co zrobiłem źle. Czym zasłużyłem sobie na takie traktowanie? Może samą moją osobą? Prawda, nie byłem idealny i bywam często dziecinny, ale człowiek, który nie miał dzieciństwa, zachowuje się tak jak ja... Nadrabiając szczenięce lata. Gdy przebywałem w szpitalu psychiatrycznym, nie miałem żadnego przyjaciela. Nie miałem komu zaufać, nie dostawałem miłości rodzicielskiej. Byłem tylko ja... Sam, zdany na siebie. Myślę, że dlatego taki jestem. Ten mały chłopczyk, który jest głęboko we mnie, krzyczy, chcąc się wydostać. Często mu na to pozwalam, bo jest mi go żal. 
-Lubię pracować sam młody
-Zawsze pracowałeś sam?- Śledziłem poczynania mojego Hyunga bardzo uważnie. Stał się tym słynnym śledczym, gdy złapał gwałciciela, który działał na terenie całego kraju. Złapanie tego zboczeńca, zajęło Dae zaledwie dwa dni. Ten człowiek był geniuszem. Najlepszy śledczy w Korei, dlatego dziwie się, że jest takim introwertykiem. 
-Nie, pracowałem ze swoim szwagrem- Położył talerz z kanapkami na stół. Bardzo próbował uniknąć kontaktu wzrokowego. Podobno z oczu można wyczytać wszystkie uczucia... Radość, strach, ból. Mam wrażenie, że Hyung właśnie chce ukryć przede mną swój wewnętrzny ból.
-Co się z nim stało?
-Zginął na służbie- W tym momencie zrozumiałem wszystko. Dae się obwiniał o śmierć swojego szwagra. Chciał pracować sam, by znowu nikt przez niego nie zginął. Nie chciał przeżywać tego wszystkiego jeszcze raz. Nie miał przyjaciół, nie miał się komu nawet zwierzyć, nie mógł powiedzieć o swoich wątpliwościach i cierpieniu. Żył sam jak kot... Czarny, pechowy kot.
-Skoro miałeś szwagra, to miałeś też siostrę 
-Dla niej ja też jestem martwy-Jego wzrok był pusty jak jego wnętrze. To co mówił sprawiało mu ogromny ból. Chciał uciec od tych wspomnień, może nawet próbował, aczkolwiek niektórych wspomnień nie da się od tak wymazać z pamięci. Nie ważne ile czasu minie, przeszłość wróci i będzie cholernie boleć. Ja tak mam, gdy przypominam sobie moją matkę, wyzywającą mnie i oddającą do szpitala. Każdy z nas ma jakąś pustkę, którą stara się zapełnić z lepszym czasami gorszym skutkiem. 
-Wini cię za to?
-Nie wiem... Usłyszałem tylko jej płacz gdy dowiedziała się, że Jae nie żyje. Uciekłem. Więcej jej nie widziałem. Nie szukałem jej, a ona mnie- To co mówił było tak przykre. Zachciało mi się płakać. Gdyby tylko hyung chciał to pojechałby do swojej siostry. Na pewno by go przytuliła i powiedziała jak bardzo tęskniła za swoim młodszym braciszkiem. A może się myliłem... Może znowu włącza mi się umysł dzieciaka? 
Nie wiem...
-Jak zginął?
-Postrzał i wykrwawienie- Hyung nie miał zamiaru dłużej ciągnąć naszej rozmowy. Usiadł przy stole i zaczął jeść. Chciałem zrobić to samo, ale przeszkodziła mi czyjaś ręka, która złapała mnie dość mocno za ramię. 
-Musimy pogadać... Nie mam dużo czasu- Usłyszałem niski, zachrypnięty, męski głos. Duch Min Yoongiego pojawił się szybciej niż myślałem, a to oznacza jedno...Rządziła nim wściekłość i chęć zemsty. Duchy mają wtedy sporo energii, a Min miał jej na pewno więcej niż Eunha. 
-Skoczę do łazienki-Powiedziałem i szybko udałem się do pomieszczenia. Widziałem zdziwioną minę Dae. Może uznał, że biorę go za potwora, ale to nie była prawda. Był mocno skrzywdzonym człowiekiem- Zostałeś zamordowany...
-Nie no co ty... Sam poderżnąłem sobie gardło i obciąłem fiuta- Prychnął wściekły Min. Nie dziwię się, dlaczego tak szybko może ze mną rozmawiać. Od niego energia po prostu wali po oczach- Yah! Ten debil zabił mnie i mojego, małego aniołka... Musicie go złapać!
-Aniołka?
-Tak.. Byłem w niej zakochany-Otworzyłem szeroko oczy. Wszystkiego się spodziewałem, ale na pewno nie takiego wyznania. Gdyby żył, byłby głównym podejrzanym, ponieważ miałby motyw. Zabójstwo z powodu odrzucenia, aczkolwiek to z jaką czułością powiedział słowo "aniołek" pokazywało, że Yoongi nie byłby zdolny zabić tej dziewczyny.
-Jimin wiedział?
-Nie... Nawet Eunha nie wiedziała. Bardzo się kochali,a ja nie chciałem niszczyć ich szczęścia. Usunąłem się po prostu w cień
-W takim razie... O co się pokłóciłeś z Eunhą przed jej śmiercią?
-O Juna...

Mogłem w końcu zobaczyć mojego promyczka. Wyglądała tak spokojnie, jakby spała, lecz gdy dotknąłem jej ręki, była zimna. W końcu coś we mnie pękło, łzy same zaczęły spływać jedna po drugiej. Doszło do mnie, że mój promyczek nie żyje, odeszła... Zostałem kompletnie sam. 
-Kochanie... Wróć do Oppy- Powiedziałem cicho, nie mogąc opanować płaczu. Wracałem do domu pieszo, ponieważ nie miałem siły prowadzić samochodu. Widok zmarłej tragicznie ukochanej sprawił, że zacząłem myśleć o sobie jak o potworze. Nie było mnie gdy umierała, byłą sama... Pewnie bardzo się bała, cierpiała, błagała o litość, bo chciała żyć... A jej Oppy nie było przy niej. Nie wiedziałem co mam zrobić... Jak mam żyć bez niej? Eunha była ze mną całe, moje życie razem Yoongim... Nawet przyjaciela śmierć mi zabrała. 
-Promyczku- Usiadłem na środku chodnika załamany i bezradny. Nagle zaczęło mocno padać, jakby niebo płakało razem ze mną. Nie miałem nikogo innego... Żyłem, oddychałem dla niej. Miała być matką moich dzieci,a teraz... Teraz nie ma już nic. Została tylko pustka. Zacząłem płakać jeszcze bardziej. Właściwie to już chyba krzyczałem. Pogrążałem się w rozpaczy, nie zauważając nawet jak za mną idzie śmierć. Poruszała się wolno, bezszelestnie, ale ja byłem zajęty... Jedyne czego chciałem to mojego promyczka.
-Kocham cię promyczku... Oppa tak mocno się kocha- Powiedziałem cicho przymykając lekko oczy. 

CDN

niedziela, 26 maja 2019

#2. Reakcje BTS- Gdy gubią portfel

Witajcie na blogu Time for the moon night. Jestem Jonga!
Znowu jakiś czas mnie nie było, ale mam nadzieję, że reakcje wam się spodobają. Nie chce pisać dlaczego robię takie długie przerwy, ale mam nadzieję, że to minie w przeciągu paru miesięcy!
Zapraszam.

BTS- Gdy gubią portfel 

Jin

Jin miał ostatnio dużo na głowie. Był najstarszy, więc musiał pilnować resztę zespołu, co było ogromnym wyzwaniem. Wieczorem chłopak poszedł do sklepu na zakupy, bo chciał zrobić kolacje dla wszystkich. Gdy miał zapłacić, zorientował się, że jego portfel zniknął. Od razu serce zaczęło mu walić jak szalone ze strachu. W portfelu miał wszystkie karty i dokumenty. Zapłacił szybko telefonem przez aplikację bankową i wrócił do domu, by dokładnie poszukać zguby. 
-Cześć Hyung! Trzymaj- Powiedział Jungkook oddając starszemu portfel. Jin zrobił wielkie oczy. 
-Czemu miałeś mój portfel?
-Byliśmy z V w kinie- Uśmiechnął się niewinnie,a Jin w sekundę stał się cały czerwony na twarzy.
-Ja was w końcu uduszę!

Suga

-[T.I]!- Usłyszałaś krzyk swojego ukochanego, który wparował do domu jak torpeda. Takie zachowanie nie zwiastowało niczego dobrego, więc już bałaś się co tym razem się stało. 
-Co się stało?
-Zgubiłem portfel- Suga ostatnio naprawdę dużo pracował, więc był bardzo roztargniony i poddenerwowany. Myślałaś, że niedługo chłopak pomyli domy i pójdzie do sąsiadki. 
-Sprawdzałeś wszystko Oppa?
-Mała, gdybym nie sprawdzał to bym tak nie panikował. Zaraz ktoś weźmie na mnie kredyt!
-Kochanie, a sprawdzałeś w schowku w samochodzie?-Yoongi pobiegł szybko do swojego auta, a po minucie wrócił z portfelem w ręce. 
-Co ja bym bez ciebie zrobił?- Przytulił cie mocno i odetchnął z ulgą. 

J-Hope

-No debil!- Krzyknął nagle Hobi, szukając w swojej torbie portfela. Reszta zespołu spojrzała na niego ze zdziwieniem.
-Z tego co wiem to masz na imię Hoseok- Powiedział rozbawiony V, wkładając swoje ubrania do szafek. 
-Yah! Nie żartuj sobie! Nie mam portfela!
-Pewnie zostawiłeś go w sklepie u swojej księżniczki-Od jakiegoś czasu Hobiemu bardzo podobała się sprzedawczyni w sklepie spożywczym, który był niedaleko ich dormu. 
-Omo! Zobaczę ją znowu!- Krzyknął chłopak i szczęśliwy wybiegł z domu. Z ciekawości Jungkook zajrzał do torby Hobiego i po chwili wyciągnął z niej portfel.
-Co za miłość robi z tym człowiekiem...

RM

Rm często coś psuł, gubił, zostawiał w dziwnych miejscach, a potem reszta zespołu znajdywała te rzeczy. Nikogo nie zdziwiło to, gdy okazało się, że chłopak nie ma portfela. Nawet sam RM nie był tym faktem zaskoczonym. 
-Okey chłopaki... Rozdzielamy się i szukamy dosłownie wszędzie...

Jimin

-Kochanie... Nie widziałaś mojego portfela?- Usłyszałaś swojego ukochanego, który był już spóźniony na trening. Zdziwiłaś się lekko, ponieważ Jimin zawsze pilnować swoich rzeczy, a zwłaszcza tak bardzo ważnych.
-Nie. Nie masz go w torbie?
-Właśnie nie... 
-To może zostawiłeś go w wytwórni? Gdzie go ostatni raz widziałeś?- Powiedziałaś przeglądając szafki, by sprawdzić czy czasem nie ma w nich zguby ukochanego. 
-Ostatnio gdy go widziałem to był w rękach V... No nie! Zabije gnoja!- Mruknął zły i pobiegł szybko do wytwórni. Ty jedynie pokręciłaś głową niedowierzająco. Miałaś wrażenie, że BTS to nadal małe dzieci. 

V

-Mamo! Gdzie ten porfel?!- V od dziesięciu minut biegał po całym domu, krzycząc, że nie może znaleźć portfela. Na początku to było zabawne, lecz po kilku minutach zaczęła boleć cię głowa. Zniecierpliwiona poszłaś sprawdzić co chłopak wyprawia. 
-Kochanie...-Powiedziałaś z trudem powstrzymując śmiech.
-Tak?
-Masz go w ręce- Chłopak spojrzał zaskoczony na ciebie, ale faktycznie miał zgubę w rękach. Uśmiechnął się lekko zażenowany i pocałował cię w nos.

Jungkook

-Kochanie.. Widziałaś może mój portfel?- Zapytał cię Jungkook, odrywając cię tym od czytania książki. Zastanowiłaś się przez krótszą chwilę.
-Nie skarbie, a co?
-Aish, nie mogę go znaleźć..
-Może zostawiłeś go w wytwórni- Powiedziałaś obejmując go czule od tyłu. Pocałowałaś go delikatnie w kark, na co chłopak zareagował cichym mruknięciem.
-Mam nadzieję, że nie dostanie się w ręce Jina Hyunga.. Jeżeli tak, to zostanę bankrutem
-Dlaczego? Tak dużo kupuje?
-Nie... Tyle razy postawił mi obiad..

niedziela, 12 maja 2019

#1. Reakcje BTS- Gdy widzą cię po raz pierwszy

Witajcie na blogu Time for the moon night! Jestem Jonga!
Tak wiem... Długo mnie nie było, ale dajcie mi się wytłumaczyć... Ponieważ poprawiałam maturę, musiała do niej mocno przysiąść, dochodzi jeszcze praca. Wszystko byłoby w porządku w końcu matury minęły, prace da się jakoś ogarnąć.. Ale niestety mój pies zachorował. Potrzebuje kontroli i opieki, ponieważ nie może biegać i skakać. Jeżeli nie będzie kontrolowany, będzie potrzebował operacji, a lekarz powiedział, że w jego przypadku nie będzie to łatwe. Muszę więc się zajmować moim dzieckiem. Mówię "dzieckiem" ponieważ teraz jest dosłownie jak moje, małe dziecko, bo nie odstępuje mnie na krok i wszędzie chodzi za mną, nie odpuszczając innych do siebie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi małe przerwy, ale mój piesek niestety potrzebuje mojej pomocy :)
Wracając do wesołej części..  Witam was w pierwszej reakcji na moim blogu! Na pierwszy ogień idą BTS! Chciałabym was zapytać czy chcecie takie mini opowiadanie z tych reakcji i pisać je normalnie jak każdy :D Przy okazji chciałabym założyć książkę na Wattpad z reakcjami, tylko powiedzcie mi czy zrobić każdy zespół oddzielnie czy chcecie wszystko razem :D
Dziękuje i zapraszam!

BTS- Gdy widzą cię po raz pierwszy

Jin

Po ciężkim treningu Jin wybrał się do kawiarni, która była obok wytwórni. Był kompletnie wykończony i jedynie o czym marzył to o kubku swojej ulubionej kawy. [T.I] była nową kelnerką i do końca nie odnajdywała się w nowej pracy. Była spięta i niepewna siebie, a widok jej ulubionego idola wcale nie poprawił sytuacji. 
- Dzień dobry, poproszę dużą Latte z syropek toffi- Uśmiechnął się do niej Jin. Znał doskonale całą obsługę, więc nowa twarz od razu go zaciekawiła. Wiedział, że wróci tutaj bardzo szybko.


Suga

Suga podczas wolnego dnia, poszedł do sklepu muzycznego. Chciał kupić parę płyt i przy okazji rozejrzeć się trochę. Pech chciał, by album jego ulubionego wykonawcy był tylko jeden i chwycił go jednocześnie z obcą dziewczyną. 
-Podobno kobiecie trzeba ustąpić by być dżentelmenem- Powiedział Yoongi, patrząc na nieznajomą od góry do dołu.
-No tak...
-Jednak ja będę chamem- Puścił jej oczko i zabrał album ze sobą, ale cicho miał nadzieję, że to nie było ostatnie spotkanie z nieznajomą. Może to nie był pech tylko szczęście. 

J-Hope

[T.I] była jedną z najlepszych raperek i miała stworzyć piosenkę razem z Hobim z BTS. Była z tego powodu bardzo zadowolona, ponieważ bardzo szanowała chłopaka i od dłuższego czasu, chciała z nim pracować. Czuła w środku lekki niepokój i stres przed spotkaniem z nim, miała nadzieję, że wszystko wyjdzie dobrze i nie zrobi z siebie idiotki. 
-Cześć [T.I]! Zaczynamy?! - Hobi wparował do pracowni szczęśliwy i pełen energii, przez co dziewczyna rozluźniła się troszkę..
-Jasne- Uśmiechnęła się lekko, a przed nimi było kilka godzin miłej nocy. 

RM

V źle się czuł z powodu przeziębienia, więc poprosił RM, by ten wziął Yonatana na spacer. Widząc w jakim stanie jest kolega, raper zgodził się . Gdy byli w parku, w pewnym momencie podbiegł do nich obcy piesek rasy York. 
-Omo jaki słodziak- Uśmiechnął się lekko i pogłaskał psiaka. 
-Aish [I.T.P] tutaj jesteś... Mam nadzieję, że nie zrobił nic złego- Gdy RM podniósł  wzrok, zobaczył śliczną dziewczynę o drobnej budowie ciała. To był chyba ten moment, w którym się zakochał. 
- O nie, nie... Co za śliczną istotka- Był tak oczarowany, że nie zdawał sobie sprawy z tego co mówi. Jednak wiedział, że będzie częściej wychodził z Yonatanem. 

Jimin

Stylistka, która pracowała od początku z Jiminem, musiała zrezygnować z pracy, ponieważ zaszła w ciążę. Na jej miejsce miała przyjść nowa, młoda i mniej doświadczona dziewczyna. [T.I] miała wielki talent, ale brakowało jej pewności siebie.
- Więc chciałbyś mieć różowe włosy Oppa- Powiedziała oglądając uważnie włosy Jimina. Nie udało jej się jednak ukryć zdenerwowania. 
-Tak, spokojnie na pewno ci wszystko wyjdzie- Uśmiechnął się do niej by dodać jej otuchy. Przez całą pracę nie mógł oderwać wzroku od jej twarzy. 

V

Taehyung dostał propozycje zagrania w dramie. Miał już małe doświadczenie z aktorstwem, więc postanowił spróbować swoich sił jeszcze raz. [T.I] była stylistką, która przygotowywała aktorów scen. Jej ciepły głos oraz uroczy uśmiech, sprawiły, że V ciągle się mylił, przez co reżyser dostawał nerwicy. Dla chłopaka jednak liczyła się tylko jego nowa sympatia. 

Jungkook

Kookie starał się chodzić na siłownie regularnie. Oczywiście nie zawsze udawało mu się to przez napięty grafik i trasy. Lecz gdy w końcu znalazł trochę wolnego czasu, wybrał się z V poćwiczyć. Na siłowni zobaczył jak jego ideał kobiety, biega  na bieżni. Nie mógł oderwać od niej wzroku co zauważył jego przyjaciel. 
-Kookie nie śliń się i zacznij znowu mrugać- Zaśmiał się lekko V, kręcąc głową. 

piątek, 26 kwietnia 2019

#6. Ghost- Śmierć z dostawą do domu

Witajcie na blogu Time for the moon night!
Jestem Jonga!
No to kto czekał na kolejny rozdział Ghost? Muszę powiedzieć, że jestem mocno ciekawa waszej opinii na to co się będzie w nim działo! Zapraszam!

Śmierć z dostawą do domu

Yoongi pracował codziennie w sklepie muzycznym. Z tego co się dowiedziałem od Parka, zmianę kończy o czternastej, więc mieliśmy pół godziny, żeby go złapać. Przez resztę drogi Hyuk siedział cicho. Stał się nawet spięty, patrzył cały czas za szybę. Zaczynam się zastanawiać czy on czasem nie udaje tylko twardziela. Jeśli tak... To ta praca zniszczy mu psychikę. Dlatego właśnie wolałem pracować sam. Nie musiałem się martwić o swojego partnera. Teraz zamiast skupić się na śledztwie to zastanawiam się czy psychika Hyuka to wszystko wytrzyma. Chociaż gdyby jednak nie.. To zostałbym sam. No chyba, że znowu dadzą mi jakiegoś żółtodzioba do pracy. W sumie wszystko jest teraz możliwe jak widzę. Gdzie się podziała twoja obojętność Daehyun? Mam wrażenie, że przeminęła z wiatrem.
Gdy byliśmy na miejscu, w sklepie był tylko sprzedawca. To idealnie! Unikniemy ciekawskich spojrzeń , plotek i podsłuchiwań. A to jest dla mnie bezcenne.
-Dzień dobry, Kim Daehyun wydział do spraw kryminalnych, to Han Sanghyuk mój partner. Szukamy pana Min Yoongi'ego
-Nie ma go. Od wczoraj nie pojawił się w pracy
-Nikt się z nim nie próbował skontaktować?
-Dzwoniłem, ale jego telefon nie odpowiada- Spojrzeliśmy z Hyukiem po sobie. Cholernie nie podobało mi się to, co właśnie usłyszeliśmy. To charakterystyczne dla zbrodniarzy... Ucieczka. Jeżeli Min miał coś wspólnego ze śmiercią Eunhy to z pewnością gdzieś się ukrył. Na razie wszystko wskazuje, że to on jest mordercą. Co prawda nie mamy pewności, o dowodach nie wspominając, ale za długo pracuje w tym zawodzie, by wierzyć, że Min jest grzecznym i ułożonym obywatelem. Jae pewnie by już by go znalazł i kończył przesłuchanie. Szkoda, że nie mogę być nim... Szkoda, że go tu nie ma...
-Co teraz Hyung?- Z krótkich wspomnień wyrwał mnie głos młodego. Westchnąłem ciężko i pokazałem na samochód. 
-Jedziemy do jego domu. Może coś znajdziemy- Miałem szczerą nadzieje, że coś tam znajdę, bo jak na razie to byłem w czarnej dupie. Z resztą już czuję w kościach, że nie będę spać tej nocy, tylko siedzieć i analizować całą sytuacje. Musimy szybko namierzyć Mina, ponieważ koleś może być nieobliczalny. Tylko... Cholera! J cały czas błądzę. Coś mi umyka, a ja nie mogę lub nie potrafię tego znaleźć. Moja siostra zawsze mówiła, że jak chcę coś szybko zrobić to najczęściej nic mi nie wychodzić. Nie znoszę tego robić, ale chyba muszę jej przyznać tą pieprzoną racje- Młody, masz przy sobie broń prawda?
-Tak Hyung
-Przygotuj się. Możemy jechać na spotkanie ze śmiercią- Podejrzany mieszka w domku jednorodzinnym. Co ciekawe nie była to niesamowicie droga willa, jak w przypadku naszej ofiary tylko mały, zniszczony domek na obrzeżach miasta. Najwidoczniej chłopakowi się nie przelewało. Tylko dlaczego miałby zabijać Eunhe? Z zazdrości? Nie, ma to logicznego sensu. Może z zemsty? Tylko za co?
-Hyung, drzwi do jego domu są uchylone- Nie zauważyłem tego od razu, ale faktycznie. Były one leciutko uchylone, naprawdę minimalnie. Zdziwiło mnie mocno, że młody to zobaczył.
-Wchodzę pierwszy, ty zaraz za mną... Bądź  czujny- Miałem szczerą nadzieję, że nie zobaczymy wisielca. To byłoby za proste jak na takie makabryczne morderstwo. Wyciągnąłem swoją broń i wszedłem do środka. Było bardzo cicho. Za cicho... Miałem przeczucie, że ta cisza zapowiada coś strasznego. Jakby śmierć chowała się w jakimś kącie i śmiała się z nas. Pytanie tylko czy czeka na nas... Czy już odchodzi. Mój umysł po prostu wariował, jakby mnie ostrzegał, że zaraz znowu zobaczę coś okropnego.  W końcu zauważyłem wybite okno w salonie, a później zapalone światło w łazience. Otworzyłem je jednym, szybkim kopnięciem i zobaczyłem Mina... Z poderżniętym gardłem i wykastrowanego. Bardzo zachciało mi się wymiotować...
-Kurwa! To Min!- Krzyknął Hyuk. Był mocno w szoku. Już wiadomo, dlaczego nikt nie mógł się skontaktować z Minem. On po prostu był martwy.
-Dzwoń do techników i szefa młody. Powiedz, że mamy trupa- Oparłem się o ścianę wzdychając ciężko. Dwa morderstwa w tak krótkim czasie, nie zdarzają się często. Mordercą jednak jest ktoś inny. Ktoś opętany rządzą zemsty. Dlaczego mi to teraz pachnie Parkiem? Nie wiem... 
Co ty byś zrobił Jae na moim miejscu... Co ty byś zrobił?

-Proszę Hyung- Usłyszałem nagle głos swojego partnera. Trzymał w rękach dwie kawy. Staliśmy przed domem, czekając aż technicy skończą wszystko zabezpieczać. 
-Dziękuje młody, ale skąd ty ją wziąłeś?
-Kawiarnia jest za rogiem
-I co o tym wszystkim sądzisz? Bo dla mnie nie trzyma się to kupy- Pierwszy raz w życiu czułem się bezsilny. Jak jakieś małe dziecko. Zawsze szybko znajdywałem trop i doprowadzałem do zakończenia sprawy. Był jakiś punkt zaczepienia, ale tu... Tu po prostu nie ma nic.
-To na pewno była ta sama osoba Hyung. Ciekawi mnie tylko dlaczego zabił Mina, a nie Parka? Może chciał zwalić na niego winę?- O tym nie pomyślałem, ale to może być dobry trop. Park mógł mieć wroga, któremu bardzo zależało, by go zniszczyć. 
-Mam wrażenie, że coś pomijamy młody. Może powinniśmy pogadać z ludźmi z otoczenia Eunhy?
-Nie, to nie będzie miało sensu. Dziewczyna była  bardzo skryta i doskonale udawała rolę szczęśliwej narzeczonej. Z pewnością każdy będzie mówił, że nie miała żadnych problemów
-To co robimy? 
-Człowieka najlepiej jest poznać od wewnątrz. Na zewnątrz może być dosłownie każdym... Najlepszym prawnikiem, grzeczną córką, wierną żoną, idealny ojcem lub perfekcyjnym synem. Jego prawdziwa natura jest w środku. To w środku jest sobą, a środek to są jego myśli- Hyuk pokazał na czerwony pamiętnik. Miał racje. Młody miał jednak śledczy potencjał. Może jednak to dobrze, że będziemy razem pracować. Może to był znak, że mogę zacząć wszystko od nowa. W końcu przestać uciekać...

CDN
I jak się podobało?
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy?
Domyślacie się kim był Jae?
Do następnego! 

środa, 24 kwietnia 2019

#0. Czerwona Męka- Prolog

Witajcie na blogu Time for the moon night!
Jestem Jonga!
Tak jak pisałam dziś na Wattpadzie- Link dodaje dziś prolog nowego opowiadania.
Mam nadzieję, że wam się spodoba! Prawda jest krótki, ale jak dobrze wiecie, ja takie prologi uwielbiam!
To opowiadania dedykuje Lou i Kini! Moim dwóm kochanym przyjaciółkom!
Zapraszam!

Prolog

Co zrobisz jeżeli zło zbliża się do ciebie, a ty nawet tego nie zauważasz? Igranie ze złem zawsze było niebezpieczne, aczkolwiek coś się we mnie zmieniło i zaczęłam grę... 
Nie wiem kiedy się to wszystko zaczęło. Pewnego dnia poczułam olbrzymią ochotę by robić nieodpowiednie rzeczy. Czułam jak ktoś pokazuje mi, że jest to niesamowicie przyjemne i ekscytujące. W końcu on zawładną mną całkowicie. Nie mogłam się już uwolnić. Pragnęłam go coraz bardziej i bardziej... Aż w końcu stał się sensem mojego istnienia. Moją obsesją. Chciałam spędzać czas tylko z nim... Chciałam tylko jego. Nie potrzebowałam nikogo innego. Właśnie to tego stopnia mnie opętał...
Moja rada brzmi... Unikaj rubinu i pamiętaj... On chce twoją dusze. 

niedziela, 21 kwietnia 2019

#5. Ghost- Dar

Witajcie na blogu Time for the moon night!
Jestem Jonga i wow... To już jest piąty rozdział Ghost. Muszę przyznać, że tą historie bardzo dobrze mi się piszę. Tylko problem jest bardziej czasem i humorem.  Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba :D
Zapraszam!

Dar

"Witaj w Mrocznym Świecie,
z którego nie ma wyjścia..
Nie ma wyjścia.
Jak potężne sępy do martwego, 
będą krążyć wokół ciebie.
Pocałuj mnie tak jakbyś mnie kochał.
Od tego momentu nie będziesz sam, 
bo oni nie pozwolą ci nawet w nocy spać"


Hyuk

Odkąd skończyłem osiem lat miałem kontakt ze śmiercią. Brzmi to bardzo dziwnie i nielogicznie, ale otrzymałem dar kontaktowania się z duchami. Widzę je i mogę z nimi rozmawiać. Chociaż nie wiem czy rozmawiać to dobre słowo. Czasami nazywam to przekleństwem. Duchy pokazywały mi się wtedy kiedy chciały. Nigdy nie zostałem zapytany czy chce takiego kontaktu lub czy chce z nimi rozmawiać. Ja musiałem to robić inaczej nie dawały mi spokoju. Niektóre chciały tylko porozmawiać, inne chciały pokazać mi swoją historię, a innym razem były tak złośliwe, że uprzykrzały mi życie przez jakiś czas. Wtedy było we mnie dużo gniewu. Zwłaszcza w czasie dojrzewania. Nienawidziłem swojego daru i miałem dość, że każdy bierze mnie za wariata. Chciałem być normalnym dzieciakiem, ale im bardziej od tego uciekałem tym częściej pokazywały mi się duchy. Zaakceptowanie tej sytuacji, było najtrudniejszą rzeczą w moim życiu. Zwłaszcza, że miałem wrażenie jakby cały świat był przeciwko mnie. Jakiś czas później okazało się, że duchy potrafią być pomocne, dlatego też postanowiłem zostać śledczym. Duchy ofiar często chcą złapać swojego mordercę. Czuje, że znalazłem po prostu idealną pracę dla siebie. Patrząc na Eunhe, zdałem sobie sprawę, że rozmowa z nią nie będzie prosta.
Od jej śmierci minęły jakieś dwa dni. To bardzo mało. Duch  jest bardzo słaby i prawdopodobnie nie będzie mogła odezwać się słowem. Jest po prostu za wcześnie.
-Eunha, czego ode mnie chcesz? Czegoś potrzebujesz?- Musiałem mówić cicho, żeby Daehyun Hyung mnie nie usłyszał. Nie byłem gotowy, by mu o wszystkim powiedzieć. Nie chciałem znowu tego tłumaczyć. Po za tym wątpię, żeby Hyung mi uwierzył. Jest profesjonalistą w swoim fachu. Ufa faktom, a nie duchom. Nagle otworzyła się szuflada z biurka. Otworzyła ją Eunha. Podszedłem do niego niepewnie. Naprawdę bałem się odwracać plecami do duchów. Miałem raz sytuacje, gdzie zostałem zepchnięty ze schodów w szkole. Oczywiście winny był duch, dlatego też nikt nie umiał wytłumaczyć jak mogłem spaść z tych schodów. W środku szuflady był jakiś zeszyt w czerwonym kolorze. Chciałem zapytać co to jest, ale dziewczyny już nie było. Miała za mało energii, by pokazać mi się dłużej. Otworzyłem zeszyt na pierwszej stronie i aż mnie zatkało z zaskoczenia. To był jej pamiętnik. Skoro mi go pokazała, to znaczy, że coś w nim musi być. Teraz pozostało mi pokazać to Dae, a później dokładnie przejrzeć pamiętnik.
-Dzięki Eunha

Daehyun

-Z kim jeszcze przyjaźniła się pana narzeczona?- Zapytałem Parka. Naprawdę mnie wkurzało, że nie dowiedziałem się niczego nowego. Jak to możliwe, że ci ludzie nic nie wiedzą i ciągle mówią to samo?! Mam wrażenie, że zostałem zamknięty w jakimś kole. W tej sprawie nic kompletnie się nie dzieje. Cały czas stoję w miejscu. 
-Był jeszcze Jun, ale od miesiąca jest w Chinach. Ja nie mam z nim kontaktu
-Pewnie będzie w kontaktach na KakaoTalk pana narzeczonej
-Na pewno
-Długo się znali?- Bardzo zainteresował mnie pan Jun. Co prawda jest za granicą i jego jakikolwiek związek z tą sprawą jest znikomy, ale ja wiem, że wszystko jest możliwe. Po za tym ten facet może wiedzieć znacznie więcej niż ten narzeczony albo brat. Zwłaszcza, że Park nie ma z nim kontaktu, ale czy to jest prawda to ja jeszcze ustalę. 
-Coś koło roku- Dość krótko. Chociaż ja chyba powinienem najmniej wypowiadać się na temat przyjaźni, zauważając, że nie mam ani jednego kumpla i nie cierpię swojego partnera. Właściwie to ja nie lubię ludzi. 
-Chyba pan go nie lubił hm?
-Był mi raczej obojętny
-A kto znał kod do pańskiego mieszkania?
-Tylko ja i Eunha- Nie pomagasz chłopie. Wcale mi nie pomagasz. Przy tej dziewczynie kręciło się tyle osób, że każdy mógł zobaczyć jak wpisuje kod i go spisać lub po prostu zapamiętać.  Błagam niech stanie się cud, żebym znalazł jakiś ślad i ruszył dalej z tą sprawą.
-Hyung, znalazłem pamiętnik dziewczyny. Możliwe, ze coś w nim znajdziemy- Usłyszałem głos Hyuka. Cholera jasna jak szybko... Cudy jednak się zdarzają. Odwróciłem szybko głowę w jego stronę. Trzymał w rękach czerwony zeszyt. Dość gruby, na oko 120 kartek. Jak na razie to nasz jedyny sensowny ślad, więc będziemy musieli sprawdzić go bardzo dokładnie od deski do deski. Pozostaje modlić mi się, by były tam jakieś sensowne informacje. 
-Możemy go zatrzymać?- Zapytałem Parka. Widziałem po nim, ze był mocno zaskoczony... Znowu! Czyli o pamiętniku też nic nie wiedział. No chyba że jest tak zajebistym aktorem. 
-Tak, oczywiście..
-Świetnie! Z naszej strony to już wszystko. Będziemy z panem w kontakcie. Proszę nie wyjeżdżać z miasta- Wstałem z fotela i uścisnąłem Parkowi dłoń. Musieliśmy teraz jechać przesłuchać Mina. Mogliśmy go jeszcze złapać w pracy. 
-A czy mogę już tu normalnie mieszkać?
-Dla pana bezpieczeństwa, radziłbym by pan gdzieś indziej się zatrzymał. Morderca może wrócić i zaatakować pana. Nie wiemy jeszcze z jakim psychopatą mamy do czynienia- Jest wysokie prawdopodobieństwo, że jemu też może grozić niebezpieczeństwo. Jeżeli on też miał zginąć to zabójca zrobi wszystko, żeby Park bardzo szybko poszedł do piachu. 
-Co to znaczy?
-Jeżeli chciał zabić także pana to wróci szybciej niż myślimy. Niech pan się ukryje.
-Dobrze. Gdyby panowie mnie szukali. będę u Key- Coraz bardziej mnie zastanawia, co takiego ofiara nie chciała powiedzieć swojemu narzeczonemu i bratu. Musiała to być poważna sprawa, skoro dziewczyna zdawała sobie sprawę, że Key powie o wszystkim Parkowi. Więc milczała... Może ta cisza właśnie ją zabiła. Co takiego do cholery ta dziewczyna ukrywała? Ta sprawa chyba jest skomplikowana dużo bardziej niż się tego spodziewałem. 
-Dobrze. Do widzenia- Wyszliśmy z apartamentu i skierowaliśmy się od razu do samochodu. Zauważyłem, że Hyuk. ucichł. Był mocno zamyślony. Może jednak taka makabryczne śledztwo  to za dużo dla takiego dzieciaka. Początki są zawsze trudne, jednak uważam, że Jerry powinien dać go do innej sprawy- Wszystko okey młody?
-Tak tak Hyung
-Chcesz żebym pogadał z szefem? Może przepisałby cię do innej sprawy, trochę lżejszej
-Nie chce taryfy ulgowej Hyung. Dam sobie radę- Jego upór bardzo mi się spodobał. Widzę w jego oczach determinacje. Naprawdę bardzo pragnie zostać śledczym. Ciekawe tylko dlaczego..
-Skoro tak mówisz...

Hyuk

Hyung jeszcze nie wiedział, dlaczego muszę być tu z nim, a ja nie ufałem mu wystarczająco, żeby powiedzieć mu o mojej zdolności kontaktowania się z duchami. Nie chcę by wziął nie za wariata, tak jak każdy, kto poznał mój sekret. U nikogo nie znalazłam ani odrobiny wsparcia lub zrozumienia. Byłem z tym zupełnie sam od ósmego roku życia. Gdy powiedziałem mojej matce, że widzę duchy, zamknęła nie na trzy lata w szpitalu psychiatrycznym. Krzyczała, że jestem opętany jak mój ojciec.  Miałem wtedy trzynaście lat. Nigdy nie poznałem swojego ojca. Nie mam pojęcia kim jest ten człowiek i czy też widział duchy. Wyszedłem ze szpitala mając lat szesnaście i nie miałem dokąd iść. Musiałem się zatrzymać w domu dziecka. 
-W ogóle to dlaczego postanowiłeś zostać śledczym?- Na ziemie sprowadził mnie głos Dae. Zaskoczyło mnie to pytanie. Hyung raczej nie interesował się moją osobą. Nie rozgryzłem jeszcze tego faceta i szczerze zastanawiam się czy ktokolwiek to zrobił.  Wydaje się być dobrą osobą, ale bardzo chłodną. Może on też coś przede mną ukrywa. Może Dae to też skrzywdzona dusza. 
-Powiedzmy, że śmierć jest mi bliska
-Co?
-Hyung mam pytanie... Trochę głupie
-Mhm, jakie?- Spodziewam się, że mnie wyśmieje mówiąc, że jestem głupi bądź każe mi dorosnąć. Postanowiłem zaryzykować, ponieważ muszę wiedzieć czy mogę mu zaufać. 
-Wierzysz w duchy?
-Cóż... Nigdy nic paranormalnego mi się nie przydarzyło. Nie wiem..- Reakcja byłą bardzo neutralna, więc dalej nie wiem na czym stoję. 
-Rozumiem-Powiedziałem cicho wzdychając. Nie musiałem się odwracać by wiedzieć, że ona siedzi na tylnym siedzeniu. 

CDN