niedziela, 10 lutego 2019

#2. Ghost- Zapach Śmierci

Witajcie na blogu Time for the moon night! Jestem Jonga!
A to jest drugi rozdział mojego dłuższego opowiadania!
Tak, udało mi się w końcu skończyć rozdział! Mam nadzieję, że wam się spodoba! Jakoś lubię dodawać rozdziały w niedzielę. Możecie się w sumie najczęściej spodziewać czegoś nowego w niedziele. No chyba że będę mieć zajęcia.
Swoją drogą ostatnio mocno pokochałam Day6! (Dlatego powstaje kolejna dłuższa historia, jakby było ich mało :P) oraz Ateez! Ktoś też?
Piosenka przy której pisałam: Link
Zapraszam!

Zapach Śmierci

"Życie jest jak diament, więc chciałam zwiedzać świat.
Miałam wielkie plany, ale skończył mi się czas.
Złam kod i dowiedz się, kto odebrał życie mi!
Morderca nie schwytany, więc dołączam do tej gry.
Jedyne co pamiętam to jak w nocy nóż lśnił"


Następnego dnia z samego rana poszedłem do biura swojego szefa, który chciał mnie pilnie widzieć. Byłem naprawdę ciekawy czego ode mnie chce. Bardzo rzadko mnie wzywał, bo doskonale wiedział, że nigdy nie stosuje się do jego poleceń i rozkazów. Buntownik ze mnie. Nudziły mnie po procedury, dlatego działam na własną rękę. Procedury.. Hah! Gdybym ich przestrzegał tak jak każdy to chyba byłbym już dawno martwy tak jak moi koledzy, których teraz odwiedzam na cmentarzu. Często wokół siebie czuje zapach śmierci. Doskonale zdaje sobie sprawę, że depczę mi po piętach. Jest coraz bliżej i bliżej. Pewnego dnia mnie dopadnie. Kiedy? Jutro? Za tydzień? Kto wie... Który moment będzie dla niej najlepszy? Jedno jest pewne... Będę martwy.
Działanie na własną rękę wcale mi nie pomagało zostać przy życiu. Bardzo często ryzykowałem swoim życiem, ale smak adrenaliny to coś czego mój organizm się domagał. Dlatego nic i nikt nie może mnie poskromić czy powstrzymać. To akurat bardzo lubiłem w swojej pracy.
-Cześć Jerry. Co chciałeś?- Tylko ja byłem na tyle odważny lub bezczelny, by mówić do swojego szefa po imieniu, gdy był na służbie. To dlatego, że był dla mnie jak ojciec, którego nigdy nie miałem. Można powiedzieć, że praca zbliżyła nas do siebie i przez to jestem jeszcze śledczym.
-Mam dla ciebie dwie wiadomości. Pierwsza jest taka, że brat ofiary już tu jest
-Świetnie. Zaraz go przesłucham. A ta druga? - Czułem, że gdy usłyszę tą następną wieść to nie za bardzo się ucieszę. Jerry nie patrzył mi w oczy. Zawsze to robił, gdy wiedział, że się wkurzę. Pytanie tylko do jakiego stopnia sięgnie moja wściekłość.
-Od dziś nie będziesz pracować sam, będziesz mieć partnera
-Co?! Jerry ty chyba kompletnie zwariowałeś!- Od roku pracowałem sam i naprawdę mi to pasowało. Nie musiałem się o nic martwić i ryzykowałem sam. Partner będzie tylko moją kulą u nogi.
-Wiem, że straciłeś partnera, ale nie możesz pracować sam- Przed oczami znowu pojawił mi się ten dzień... Dzień, którego tak bardzo nienawidziłem. Straciłem wtedy szwagra przez moją nieprzemyślaną akcje. Zginął przeze mnie. Dlatego chce pracować sam. Gdy ja zginę... To co? Nic. Pogrzeb, a życie innych toczy się dalej. Nikt tu nie będzie po mnie płakać. Mając partnera, będę musiał pilnować jego bezpieczeństwa. Nie chce tego znowu przechodzić. Po śmierci mojego szwagra... Moja siostra... Zniknęła. Zniknęła z mojego życia - Twój szwagier był świetnym śledczym i wiem, że dalej się o to obwiniasz, ale życie toczy się dalej, a ty musisz mieć partnera
-Kim on jest? - Westchnąłem ciężko, wiedząc, że mi tego nie odpuści. Dlaczego pozwolił mi pracować samemu i ryzykować życie, a teraz daje mi jakiegoś typa? Prawda... Czasami zastanawiałem się, co byłoby gdybym stał się trupem. Odpowiedź jest prosta... Nic. Kolejny śledczy zginął na służbie, a na jego miejsce po prostu przyjdzie następny. Podobno gdy śmierć jest blisko, jej zapach jest tak mocny, że od razu człowiek zdaje sobie sprawę, że zginie. Jestem naprawdę ciekawy tego uczucia. Czy będę się bał? Czy może jednak będę spokojny? Będę zdezorientowany? Czy będę wiedział co się dzieje? Takie pytania mam w głowie, gdy o tym myślę.
-Han Sanghyuk
-Co?! Przecież to żółtodziób! Dopiero szkołę skończył, a ty dajesz go mi? Przecież mnie szlag trafi na miejscu albo będę żył dziesięć lat krócej!- Młody, niedoświadczony gówniarz ma pracować ze mną... Nie no to chyba sen jakiś. Najgorszy koszmar w moim życiu.
-Wyszkolisz go. Powodzenia- Otworzył laptopa i zaczął normalnie sprawdzać raporty. Kto jak kto, ale tylko on wiedział jak mnie wyprowadzić z równowagi. Czuję, że to będzie długi i męczący dzień.

Po wyjściu z gabinetu szefa, od razu skierowałem się do pokoju przesłuchań. Czekał tam na mnie brat ofiary i mój nowy partner. Przesłuchania rodziny są dla mnie najcięższe. Bliscy muszą odpowiedzieć na szereg pytań, dotyczących martwej już osoby, gdy oni nawet nie pogodzili się ze stratą. Nawet nie dociera do nich, że ich ukochany członek rodziny nie żyje. Często na przesłuchaniach jestem świadkiem łez, gniewu, poczuciu niesprawiedliwości. Mam czasami wrażenie, że wewnątrz mnie kłócą się dwie osoby. Jedna kochająca adrenalinę i ryzyko, a druga nienawidząca patrzeć na cierpienie innych. Słyszę jak ta druga część nieraz mówi: "Daehyun już wystarczy. Dość! Nie chcę na to patrzeć! Skończ z tym!"  Która z nich wygra? Bo w końcu któraś musi wygrać. A może wtedy będzie za późno na takie dylematy.
W pokoju zobaczyłem dwóch mężczyzn. Brunet siedział przy małym stole. Był ubrany w czarną elegancką koszulę i czarny długi płaszcz. Jego wzrok był kompletnie pusty, ale po mowie ciała, zdałem sobie sprawę, że się niecierpliwi. Blondyn stał koło małej, brązowej szafki, w której trzymamy teczki i inne przedmioty biurowe. W dłoniach trzymał akta sprawy. Był mocno przestraszony. Jerry naprawdę zwariował, że dał takiego dzieciaka to tak trudnej sprawy. No cóż... Niech się uczy.
-Witam. Przepraszam, że musiał pan czekać panie Kim- Usiadłem naprzeciwko brata ofiary, kładąc notes z długopisem na biurko.
-Nic się nie stało, ale zacznijmy już... Chciałbym mieć to za sobą- Westchnął ciężko poprawiając lekko włosy. Patrząc na niego, widziałem obraz siebie rok wcześniej. Przeżywałem wtedy żałobę po swoim szwagrze i w pewnym sensie po swojej siostrze też. W pewnym sensie wiedziałem co czuł ten facet. W końcu ja też straciłem siostrę. Tylko w przeciwieństwie do niego, ja mogę moją siostrę zobaczyć. On swoją będzie musiał odwiedzać na cmentarzu.
-Oczywiście. Sanghyuk podaj mi dokumenty, a panu wody
-Dobrze Hyung- Dostałem akta do ręki. Otworzyłem ją by móc zobaczyć zdjęcia z miejsca zbrodni i wypytać brata ofiary o różne szczegóły, który mogłyby ruszyć sprawę na przód.
-Pan Kim Kibum?
-Tak
-Kiedy ostatni raz widział pan swoją siostrę?
-Tydzień temu na lotnisku. Odprowadzała mnie na samolot do Tokio. Miałem tam załatwiać sprawy firmowe. Miałem wrócić za dwa tygodnie- Zaszkliły mu się oczy. Wspomnienie jeszcze wtedy żywej siostry, sprawiły mu ból. Widział ją wtedy po raz ostatni. Nie mógł spodziewać się, że jego ukochana siostrzyczka straci  życie przez jakiegoś psychopatę.
-Kontaktowała się z panem później?
-Tak. Kilka razy dziennie
-A w dzień śmierci?
-Też
-Zauważył pan jakąś zmianę? Może głos brzmiał jakoś inaczej albo coś było słychać w tle? Może usłyszał pan, że ktoś był z ofiarą?- Prawdopodobieństwo, że Kim będzie pamiętał cokolwiek takiego było minimalne. Przynajmniej na tą chwilę, gdy jego psychika była w kompletnej rozsypce, aczkolwiek może przypomni sobie coś później i poinformuje mnie później. Każdy ślad przybliżyłby mnie do rozwiązania tej strasznej zagadki.
-Nie... Zupełnie nie! Cieszyła się, ponieważ następnego dnia miała jechać z naszym przyjacielem wybrać suknie ślubną
-Z panem Choi Minho?- Z tyłu mojej głowy pamiętałem o tym, czego dowiedziałem się dnia poprzedniego. Ofiara miała sprzeczkę ze swoim przyjacielem. Niby niewinne, ale przez moje doświadczenia wiem, że nawet przez coś takiego może dojść do zbrodni. Co prawda najczęściej są tą nieszczęśliwe wypadki, a Eunhe zamordowano z premedytacją, jednak wszystko jest możliwe. Co jeżeli w grę wchodziły duże emocje? No właśnie..
-Zgadza się
-Skoro poruszył pan ten temat... Pan Choi wspomniał, że pana siostra miała sprzeczkę z przyjacielem. Nazywa się Min Yoongi. Wie pan coś o tym?
-Kłótnię? Z Yoongim? Nie, nic o tym nie wiem. Podejrzewa go pan? On by tego nigdy nie zrobił- Przyjrzałem mu się uważnie. Po jego wyrazie twarzy, widziałem, że był naprawdę bardzo mocno zaskoczony. Czyżby jednak ofiara miała jakieś sekrety i nie powiedziała nic o sprzeczce bratu? Przy okazji gdyby za każdym razem płacili mi za tekst: "On nigdy by tego nie zrobił" to prawdopodobnie nie musiałbym pracować do końca życia.
-Sprawdzam po prostu informacje. Pan Choi mówił, że siostra nie miała przed panem żadnych tajemnic
-Bo tak było! Może nie zdążyła mi powiedzieć- Nagle coś ciekawego przyszło mi do głowy. Pewna myśl, która mogła wiele wyjaśnić. Byłem pewny, że chodzi o coś więcej niż tylko taki banał. Nie zdążyła powiedzieć bratu o kłótni, ale zdążyła swojemu drugiemu przyjacielowi? Coś tu jednak nie pasuje..
- Może... Ile pana siostra znała swojego narzeczonego?
-Znali się od dzieciństwa razem z Yoongim
-A pan? Jakie pan miał z nimi relacje?
-Jimin to mój najlepszy przyjaciel, a Yoongi raczej kolega... A czemu w ogóle pan o to pyta?- Bingo! Tak jak się spodziewałem! Jednak jestem najlepszym gliną.
-Tak jak mówiłem... Sprawdzam tylko informacje. Na razie to już wszystko. Gdybym czegoś potrzebował, skontaktuje się z panem
- Dobrze. Do widzenia- Westchnął cicho,a policjant wyprowadził go z pokoju prosto do wyjścia. Byłem pewny, że kłótnia między ofiarą, a Minem jest tutaj ważna, szczególnie, że nie wiedział o tym brat dziewczyny. Może to przypadek, a może Eunha starała się coś ukryć. A ponieważ przypadki dla mnie nie istnieją, muszę jak najszybciej zbadać ten trop.
-Wstawaj harcerzyku! Idziemy!-Rzuciłem Hyuk'owi teczkę z dokumentami i zacząłem zakładać kurtkę. Jak wspominałem wcześniej... Naprawdę wolałbym pracować sam.
-C-co? Gdzie?-Powiedział mocno zaskoczony, ledwo łapiąc teczkę. O chłopie... Jeżeli tak wygląda jego sprawność fizyczna i refleks to czeka nas naprawdę długie śledztwo.
-Na miejsce zbrodni. Musimy je zbadać
-Hyung, po co? Przecież zrobili to nasi technicy
-Żeby mieć ładne, proste zęby! Idziemy żółtodziobie!- Wypchnąłem go przez drzwi, przez co wpadł na ścianę z hukiem i uderzył się w głowę. Tak jak mówiłem... Czeka nas naprawdę długie śledztwo.

CDN
~~~~
I jak wam się podoba drugi rozdział?
Co myślicie?
Możecie się spodziewać, że kolejna część pojawi się też w niedziele :D
Do następnego!
Jonga

1 komentarz:

  1. Ostatnio co chwilę słyszę o Ateez, czy to na facebooku, czy twitterze. To chyba znak żebym i ja się nimi zainteresowała.
    Poza tym uwielbiam zaglądać na zakładkę z dłuższymi opowiadaniami (te wszystkie wyświetlenia nabiłam pewnie ja, haha). Podobają mi się nie tylko okładki (które są prześliczne), ale i pomysły. Czekam cierpliwie na In My Memories..., Execution (uwielbiam historie osadzone w innych czasach) i You (i nie tylko dlatego że jest tam Jungkook).
    'Buntownik ze mnie' - tak, buntownik z ciebie xD
    O, a fragment z informacją o partnerze Dae skojarzył mi się z Detroit: Become Human!
    Czyżbyśmy znów mieli wrócić na miejsce zbrodni? Ciekawe, na co tym razem wpadną. Spodobał mi się też wątek z nowym partnerem. Widzę, że długa droga przed nimi jeśli chodzi o pracę zespołową (chociaż czy tak można nazwać tylko dwie osoby), ale dadzą radę. Wierzę w nich.
    Poza tym interesuję mnie Jimin i Yoongi, jak na razie tylko o nich słyszeliśmy (no chyba że któryś był mordercą) i ciekawi mnie to jak oni zareagują na wieść o śmierci i jaką rolę odegrają.
    Pozdrawiam, życzę weny, no i wyczekuję na kolejną część w niedzielę! ^^

    OdpowiedzUsuń