wtorek, 26 lutego 2019

#2. King&Queen- Min Yoongi

Witajcie na blogu Time for the moon night! Ja jestem Jonga!
I tak wiem... Długo mnie nie było i mogłabym wymyślać, że byłam zajęta ...Ale prawda byłą taka, że po prostu nie miałam ochoty pisać. Dlatego znowu biorę taryfę ulgową i wstawiam drugi rozdział King&Queen. Jednak spokojnie.. Zaczęłam pracować nad Ghost i innym opowiadaniem, możecie się czegoś spodziewać! W ogóle chcielibyście żebym zaczęła dodawać jakieś jeszcze inne opowiadanie?
Czekam na propozycje!
I tak jak zawsze... Kto czytał to sobie przypomina, kto nie czytał to się zapoznaje!
Zapraszam!

Min Yoongi

"Oto jestem!
W postaci, która była ukryta we mnie. 
O północy zmienię się w potwora.
Oto jestem!
Zmienię twój los.
Będę twoim światłem, które prowadzi twoją drogę.
Będziesz miała przyszłość tą, którą widzę"

Patrzyłem spokojnie jak Minjin siedziała w bibliotece i czytała swoją ulubioną książkę. Wampir czyta o wampirach to trochę zabawne. Nie wiedziałem czy wie o mojej obecności. Prawdopodobnie nie. Wampiry aż takich mocy nie mają. Są potężne, ale nie aż tak. Życie ducha właśnie tak wygląda. Ciche obserwowanie i psucie krwi innym. A dlaczego to upierdliwe istoty? Ponieważ są nimi samobójcy. Nikt inny oprócz samobójcy nie może stać się duchem. Skoczyłem z dachu tej pięknej szkoły, w której obecnie się znajduje. 
Dlaczego?
Życie było dla mnie naprawdę nudne. Najpierw szkoła później praca, po drodze dziewczyna, narzeczona, ślub, dzieci i na koniec śmierć. Nie chciałem tego, a byłem bardzo ciekawy jak to jest być martwym i co w ogóle jest po śmierci. Tak... Zabiłem się z ciekawości.  Teraz wiem... Jakie to jest zajebiste! Mogę być wszędzie, ale ludzie mnie nie widzą. Mogę zrobić wszystko i nie ponieść za to żadnych konsekwencji. A tego chyba ludzie boją się najbardziej... Konsekwencji swoich złych czynów. Ja popełniłem samobójstwo i przez to, przez wieki będę musiał błąkać się po świecie. Czy takie życie nie jest piękne? Mogę robić dosłownie wszystko co chcę. 
Byłem na swoim pogrzebie i widziałem jak chowano moje ciało. Wszyscy płakali. Padały słowa: "Odszedł zbyt szybko" lub "Daehyun, dlaczego to zrobiłeś?" Może moja rodzina trochę cierpiała po mojej śmierci, ale nie wiedzą jak mi teraz dobrze i jak cierpiałem za życia. Miałem tylko wtedy 20 lat, całe życie miałem przed sobą. W tym roku miałbym 25 lat... Zabiłem się 5 lat temu i powiem szczerze, że nie żałuje swojej decyzji. Co mnie interesuje cierpienie innych skoro mogę mieć wszystko czego chcę? Duchy mają naprawdę piękne życie i są potężne, ale jednak istnieją istoty o wiele potężniejsze niż my. Mowa tu o demonach. One niczego się nie boją, nawet tego, że mogą umrzeć. W sumie to sami chętnie idą na tą śmierć. Problem z nimi jest taki, że niby łatwo je zabić, a jednak jest to cholernie ciężkie, bo każdy boi się do nich zbliżyć. Boją się ich potęgi. Właśnie dlatego jest ich tak dużo.  Znam pewnego demona, co prawda nie osobiście, ale jednak jest taki jeden, fajny, demoniczny koleś. Och... Ciekawe kiedy z nim pogadam... Cóż na razie... Zobaczmy jak sobie radzi Minjin.

Czytałam jedną z moich ulubionych książek, czując na sobie czyjś wzrok. Przez chwilę wystraszyłam się, że to osoba, której nie chce widzieć na oczy. Nie wyczułam jednak żadnej energii poza ludzkiej, więc odetchnęłam z ulgą i rozejrzałam się. Niedaleko mnie siedział chłopak o bujnych, czarnych włosach. Pamiętam jak się rumienił gdy siedzieliśmy na lekcji. Był tak charakterystyczny, że od razu zapamiętałam jego twarz. Tylko nie znałam jego imienia. 

-Umm... Cześć- Uśmiechnął się do mnie nieśmiało, nagle stojąc przede mną. Patrzyłam się na niego tak długo, że postanowił mi to uświadomić czy po prostu chciał zagadać.
-Cześć
-Minjin prawda?- Na jego policzkach pojawiły się mocne, czerwone rumieńce, a jego głos lekko mu się trząsł. Było to naprawdę słodkie i urocze. Z tego co pamiętam siedział z kujonami, więc musi być cholernie zdolny i ambitny. Przynajmniej takie są moje przypuszczenia. 
-Dokładnie
-Nasza wychowawczyni kazała mi oprowadzić cie po szkole- Już myślałam, że podszedł do mnie z własnej, nieprzymuszonej woli. No niestety w końcu jakieś rozczarowanie musiało nastąpić. Przyjrzałam mu się dokładnie. Nie miał jakiś wielkich mięśni, raczej wyglądał jakby dopiero co zaczął chodzić na siłownie. Miał bardzo hipnotyzujący wzrok. Można by się zgubić w jego pięknych oczach. Jego twarz była bardzo blada i delikatna, kompletnie wolna do wszelkich niedoskonałości. Gdyby nie to, że nie czuć od niego wampirzej energii, można by go uznać za wampira. Jego lekko kręcone włosy, opadały mu delikatnie na czoło, a na policzkach ciągle miał rumieńce. Podsumowując to wszystko... Był cholernie przystojny. 
-Dobrze, możemy iść nawet teraz. Od czego zaczniemy?
-Może od stołówki?- Biorąc pod uwagę, że jestem wampirem i pije na zmianę krew z kawą to miejsce będę odwiedzać najmniej. Tak wampiry mogą czasami napić się mocnej kawy. Zgodziłam się jednak na jego propozycję, żeby nie wzbudzać żadnych podejrzeń.  Niby prawdopodobieństwo, że ktoś wpadnie na to, że jestem wampirem jest niskie, ale wolałam być ostrożna. Nigdy nie wiadomo, kto może mnie obserwować, a jeśli On mnie znajdzie... Znowu będę musiała uciekać. Nie chcę znowu tego wszystkiego przechodzić. Nie ma już na to siły...
-Tak w ogóle... To jak się nazywasz?- Zapytałam przerywając w końcu krępującą ciszę, gdy szliśmy pustymi, szkolnymi korytarzami. On był mocno spięty, co sprawiało, że ja zrobiłam się spięta. To było cholernie dziwne. Swoją drogą zastanawiające jest to, że kujon urwał się z lekcji. No chyba że zwolniła go nauczycielka. W tej sytuacji jest to bardzo możliwe. 
-Min Yoongi- Na dźwięk tego imienia, przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze. Ono brzmiało tak cholernie znajomo, a jednocześnie kompletnie obco. Trudno mi jest opisać to co mam na myśli. Po prostu wydawało mi się, że gdzieś już je słyszałam. 
-Yoongi? Nie spotkaliśmy się kiedyś?
-Jestem pewny, że gdyby tak było to zapamiętałbym tak śliczną osobę- Powiedział to uśmiechając się uroczo i mając mocne rumieńce na twarzy. On mnie w ogóle nie kojarzył... Więc skąd to imię miałam w głowie? Może przez to wszystko mam jakąś paranoje, że każdy jest moim wrogiem... Z drugiej strony żaden z moich znajomych nie miał tak na imię... Chociaż już nie byłam tego taka pewna. Nie ruszając już tematu, poszliśmy zwiedzać szkołę. 

Min Yoongi... Skąd go znam? Skąd jego imię nagle znalazło się w mojej głowie? Skąd ja go kojarzę... Chwila... Już go kiedyś gdzieś widziałem. 
Wtedy mi uciekł..



1 komentarz:

  1. A u mnie akurat połączenie braku czasu i pomysłów, bo chęci mam, choć z każdym dniem coraz mniejsze.
    Z chęcią przeczytałabym już You i In My Memories...
    Podoba mi się ta kwestia z duchami, że tylko samobójcy nimi zostają.
    'Skoczyłem z dachu tej pięknej szkoły, w której obecnie się znajduje.' - wyczuwam ironię, Dae.
    Oj, przydałaby mi się mocna kawa.
    'Jestem pewny, że gdyby tak było to zapamiętałbym tak śliczną osobę' - ale podrywacz.
    Pozdrawiam, życzę weny i chęci do pisania! ^^

    OdpowiedzUsuń