niedziela, 24 marca 2019

#4. Ghost- Taniec ze śmiercią

Witajcie na blogu Time for the moon night! Jestem Jonga!
A to już czwarty rozdział mojego dłuższego opowiadania Ghost!
Żeby było śmieszniej zaczęłam też pracować nad zupełnie nowym opowiadaniem z Suga w roli głównej. (Jakby pisanie Ghost i King&Queen było mało), ponieważ na tym blogu nie pojawiają się reakcje i scenariusze, wole pracować nad kilkoma dłuższymi opowiadaniami. Okładka pojawi się może jeszcze dzisiaj!
Zapraszam!

Taniec ze śmiercią

"W końcu niebo pękło.
Rozdzieliło nas. 
Los z nami wygrał,
mimo że stawiliśmy mu czoła razem.
Utonęłam, nie wyjaśniając nic.
Wstrzymaj oddech i policz do dziesięciu,
aż pewnego dnia w zamkniętych wspomnieniach
znajdziesz mnie i przypomnisz sobie
co się stało.
Dni będą czarne, a ty w wodzie 
znajdziesz moje prochy"

Wysłałem Hyuka do sypialni ofiary, a sam zostałem w salonie, czyli w miejscu gdzie znaleziono zwłoki. Podobno takie miejsca już do końca będą emanować złą energią. Sam czasami dostaje przez nie dreszczy, ale teraz musiałem się skupić na pracy. To co nie daje mi spokoju, to jest to atak zabójcy. Dziewczyna zmarła o szóstej rano. Co zabójca robił u niej tak wcześnie? Prawda jest taka, że nie pamiętam czy ofiara była w koszuli nocnej czy może już w ubraniu dziennym. Będę musiał to sprawdzić jak wrócę na komendę. Cholera! Tak bardzo chcę rozwiązać tą sprawę, że zapominam o podstawach. Nienawidzę tego cholernie... Psychopata poderżnął dziewczynie gardło. Tylko jak? Zaszedł ją od tyłu? Musiał ją najpierw jakoś obezwładnić.. A ona nic? Nie krzyczała? To oznaczałoby, że ofiara znała swojego oprawcę. Tylko czy na pewno? Mam przeczucie, że tu chodziło o coś innego. Coś mi umyka. Wciąż wiem bardzo mało i to mnie mocno denerwuje. Opinia publiczna domaga się jak najszybszego złapania sprawcy, a to spoczywa na moich barkach. Czy jest to stresujące?  Może... Chociaż chyba już się nauczyłem żyć pod presją... Ciągłą presją. Czasami boję się popełnić błąd. Myślę sobie wtedy: "Co powiedzą ludzie?" Jednak szybko sobie przypominam, że też jestem człowiekiem i mam prawo do błędów. Pytanie tylko czy mam prawo do tak poważnych błędów? Nie wiem. Często się nad tym zastanawiam i bardzo chciałbym, żeby ktoś mi odpowiedział na to ważne dla mnie pytanie. Podejrzewam jednak, że nikt nie zna na nie odpowiedzi. To mnie trochę smuci. Daehyun po co zostałeś śledczym skoro sobie nie radzisz? Na pewno sobie nie radzę? 
Hm...
Nagle usłyszałem dźwięk przekręcającego się klucza w zamku w drzwiach. Szybko chwyciłem za broń i czekałem na intruza. Miałem szczerą nadzieje, że wrócił zabójca. Po chwili zobaczyłem blondyna, który bardzo niepewnie wszedł do mieszkania. Nie zauważył mnie, ponieważ zasłoniła mnie spora biblioteczka. Miłość do książek uratowała mi dupę. 
Facet położył klucze na stole i westchnął ciężko. No na zabójce to on mi nie wygląda, ale nigdy nic nie wiadomo. Już nie takie sieroty okazywały się mordercami lub na nieszczęście śledczymi. Coś jak Hyuk. Stał do mnie tyłem. Po cichu odbezpieczyłem broń i wycelowałem w jego plecy. 
-Nie ruszaj się- Powiedziałem spokojnie na niego bardzo uważnie. Musiałem być przygotowany w razie gdyby miał zamiar uciec albo próbować się bić. Facet zastygł jednak w miejscu jak posąg. Usłyszałem jak przełyka ślinę, więc się przestraszył... Albo stwarza pozory.
-Odwróć się... Tylko powoli- Gdy wykonał moje polecenie, zobaczyłem w nim kompletnie przerażonego i załamanego dzieciaka. Miał minę jakby spotkał mordercę. W sumie nie codziennie ktoś celuje co człowieka bronią, prawda? Podejrzewam, że ten koleś jest niewiele starszy od Hyuka - Coś za jeden hm?- Zapytałem obserwując każdy jego choćby najmniejszy ruch. Już spotkałem się w mojej pracy z genialnymi zbrodniarzami aktorami. Mieli większe prawdopodobieństwo zdobycia Oscara niż Leonardo DiCaprio. 
-P-park Jimin..
-Hyuk Chodź tutaj!- Młody przyszedł dosłownie w dwie sekundy. Patrzył zaskoczony na całą sytuacje i nie wiedział kompletnie jak ma zareagować. Typowe dla młodych śledczych. Muszę przyznać, że ten mały gnojek jednak do czegoś mi się przyda- Pan poda ci swój dowód osobisty, a ty go dasz mi
-Dobrze Hyung- Hyuk podszedł do faceta ostrożnie i wziął od niego dokumenty. Mieliśmy jednak szczęście to był narzeczony naszej ofiary. No proszę... Ludzie sami szukają mnie żebym ich przesłuchał. 
-Park Jimin, miał pan wstawić się do nas na komendę- Powiedziałem chowając broń i pokazując mu swoją odznakę, by mu pokazać, że jest bezpieczny- Kim Daehyun, wydział do spraw kryminalnych. Zajmuje się sprawą zabójstwa pana narzeczonej
-Dzień dobry, miałem się dziś u was wstawić. Myślałem, że przeszukiwania mojego mieszkania już się skończyły- Usiadł niepewnie na fotel. Miał racje. Przeszukiwania się skończyły, ale jak wspominałem wcześniej ja zawsze wracam jeszcze raz na miejsce zbrodni i szukam sam. Czy Jerry'emu się to podoba? Oczywiście, że nie, ale w tej kwestii nie ma nic do gadania. Właściwie jeżeli chodzi o mnie... To Jerry nie ma do gadania w każdej kwestii. Robię to co chcę, ale jestem skuteczny, dlatego jestem najlepszy. 
-Sprawdzamy czy nic nie zostało przeoczone, ale skoro pan tu jest, to przesłucham pana tutaj- Wyciągnąłem z kieszeni swój notes z długopisem. Bez sensu byłoby ciągnięcie gościa na komisariat, skoro mam go tutaj na miejscu. 
-Hyung, a mogę ja?!- Spojrzałem krzywo na swojego partnera. Przez niego wyglądam mniej profesjonalnie. To nie jest do jasnej cholery przedszkole, a on zachowuje się na pięć lat.
-Nie
-Dlaczego?
-Idź szukać dalej śladów kmiocie!- Popchnąłem go w stronę sypialni. Dlaczego do jasnej cholery musiałem szkolić jakiegoś dzieciaka. Chyba ktoś się boi, że szybko kopnę w kalendarz i szukają już zastępcy za mnie- Przepraszam, ale mam go wyszkolić- Powiedziałem, patrząc na Parka. Usiadłem na kanapie naprzeciwko niego. Wyglądał naprawdę jak kupa nieszczęścia. W sumie... Gdyby jakiś psychopata mojej narzeczonej poderżnął gardło, do tego ją zgwałcił i zniknął bez śladu to raczej też bym się nie cieszył.
-Rozumiem
-Więc gdzie pan był w dzień, a właściwie noc gdy pana narzeczona została zamordowana?
-Byłem miesiąc w trasie. Tego dnia byłem w USA. Miałem koncert w Los Angeles- Mam wrażenie, że z potwierdzeniem jego alibi nie będzie raczej problemu. Co nie oznacza, że może być niewinny. Zawsze mógł komuś zlecić zabójstwo.. Chociaż patrząc jak cała zbrodnia wyglądała, było to też mało prawdopodobne. 
-Jak się układało między panem a pana narzeczoną?
-Bardzo dobrze. Mieliśmy brać ślub- Na wspomnienie tego na jego twarzy pojawił się ból. Wyobrażałem sobie to co czuje. Wszystko układało się świetnie. Kariera, miłość... Aż pewnego dnia los sobie po prostu z niego zakpił. Pozbieranie się zajmie mu bardzo dużo czasu, jeżeli w ogóle się z takiego czegoś pozbiera. 
-Wiedział pan o kłótni miedzy swoją narzeczoną a jej przyjacielem Yoongim?
-Oni kłócili się jak dzieci o drobnostki. Nawet o to kto ma zmywać naczynia. Nie sądzę żeby to miało znaczenie- Nawet nie wiedział jak bardzo się mylił. Nie brał w ogóle pod uwagę, że jego ukochana może coś przed nim ukrywać. Jakiś sekret, który albo by go zranił albo bardzo wkurzył. Nie wiem dlaczego, ale przeczucie mówi mi, że to dobry trop. Prawda jest taka, że śledczy nie powinien ufać intuicji a faktom.. Ale ja nazywam się Kim Daehyun... 
-Ma pan podejrzenia co do sprawcy?
-Nie mam pojęcia kto mógł to zrobić... Nie mieliśmy wrogów- Albo nawet nie wiedziałeś, że ich masz. Każdy człowiek ma jakiegoś wroga... Nie możliwe jest życie w zgodzie z każdym człowiekiem na świecie. Przynajmniej darzyć każdego sympatią. To jest po prostu nie realne. 

Gdy wróciłem do sypialni jak kazał mi Daehyun, ona już tam była. Z jej szyi powoli spływała krew. Naprawdę walczyłem ze sobą, żeby nie krzyknąć. Nie chciałem niepokoić swojego hyunga, że coś się dzieje. Patrzyła na mnie swoim martwym wzrokiem, jakby oczekiwała ode mnie odpowiedzi lub za chwilę miała mnie zabić. Westchnąłem ciężko, wiedząc, że muszę z nią porozmawiać. Problem jest taki, że nienawidzę rozmawiać z duchami. 

CDN



6 komentarzy:

  1. Już nie mogę się doczekać kolejnego opowiadania! ^^
    'Mieli większe prawdopodobieństwo zdobycia Oscara niż Leonardo DiCaprio' - ale... ale Leonardo DiCarpio już ma Oscara:(
    'Nie mam pojęcia kto mógł to zrobić... Nie mieliśmy wrogów' - każdy tak mówi, Jimin.
    Czekam na kolejny post i życzę weny oraz czasu do pisania! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wiem, że ma już Oscara, ale dalej mnie to bawi XD
      Dziekuje <3

      Usuń
  2. Ej no nie. SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE!!
    Kurde serio mnie zaskoczyłaś z tym duchem XD Już przez chwilę myślałam, że nie sprzątneli tego trupa jej XD
    Nie mogę się doczekać daleeej ♡♡

    OdpowiedzUsuń